Historia Taize

Chrystus Pan przez miłosierdzie
i miłość do ciebie wybrał cię, abyś w Kościele
był znakiem miłości braterskiej,
abyś wespół z braćmi urzeczywistniał.
przypowieść o komunii

Brat Roger

TAIZE to mała wioska we Francji w Burgundii ok.10 km od Cluny. Wioska ta stała się sławna za sprawą Wspólnoty Ekumenicznej z tej wioski. Powstała ona z inicjatywy Brata Roger’a jako odpowiedź na podział wśród chrześcijan.

Założycielem Wspólnoty był brat Roger. Tak naprawdę nazywał się Roger Louis Schultz- Marsauche.Urodził się w 1915 roku w ubogiej wiosce Provence, gdzie przeprowadzili się jego rodzice, gdy jego matka zachorowała na gruźlicę. Wychował się w rodzinie protestanckiej. Jego ojciec był pastorem protestanckim. Matka, z pochodzenia francuzka, też była protestantką. Ale rodzice byli bardzo otwarci. Nie obawiali się zaprowadzić swoich dzieci do kościoła katolickiego.

Dlaczego powstała?

W czasie jego dzieciństwa miało miejsce pewne zdarzenie, które miało wpływ na dalsze jego życie i na powstanie wspólnoty. Była to postawa babki, która w czasie I Wojny Światowej widząc wielkie cierpienie ludzi oraz to, że chrześcijanie stają często w walce po przeciwnych stronach, powiedziała sobie, że nie może pozostać obojętna wobec takiej sytuacji. Mieszkając na północy Francji blisko linii frontu, mimo, że dwie bomby spadły na jej dom została na miejscu, a jej dom stał się schronieniem dla uciekinierów z terenu działań wojennych. Babka pochodziła ze starego rodu protestanckiego, ale doświadczając jak odzierające jest ludzkie cierpienie pozwoliła ogarnąć się duchowi pojednania. I nie czekając na ekumenizm, zaczeła chodzić jako kalwinka do kościoła katolickiego na Eucharystię. Intuicyjnie wyczuwała, że jest to ten najważniejszy moment dla chrześcijanina żyjącego w Kościele Katolickim. Jednocześnie nie zerwała więzi ze swoim macierzystym kościołem. Należy tutaj wspomnieć, że przed Soborem Watykańskim II katolicy nie mogli nawet wejść do kościoła protestanckiego i na odwrót, nie mówiąc o uczestniczeniu w nabożeństwach.

Brat Roger powie o babce:” Nie starała się usprawiedliwiać swojego postępowania, ani dyskutować na ten temat, ale ja rozumiałem, że uczęszczając do kościoła katolickiego dopełniała w sobie samej natychmiastowego aktu pojednania. Tak jakby przeczuwała, że w Kościele Katolickim Eucharystia jest źródłem jednomyślności w wierze. Była ona dla mnie świadkiem pojednania, ponieważ w samej sobie pojednała nurt wiary swojego ewangelickiego pochodzenia z wiarą katolicką nie stając się symbolem zaparcia się, nie raniąc swojej rodziny”.

Postawa babki była nieustanną inspiracją dla Brata Roger. I gdy wybucha II wojna światowa, gdy znowu chrześcijanie wplątali się w morderczy konflikt Brat Roger decyduje się powtórzyć gest swojej babki. Postanawia szukać jakiegoś miejsca, gdzie mógłby się osiedlić i rozpocząć wspólnotowe życie poświęcone sprawie pojednania.

Odczuwał on, że powinien żyć i modlić się pośród utrapień tych ludzi, a także potrzebę wyruszenia na pomoc uciekinierom i prześladowanym. W tym celu zaczął szukać jakiegoś domu blisko cierpień ludzkich. Dotarł tak do Burgundii, do opactwa w Cluny, gdzie dowiedział się o jednym domu na sprzedaż. Dom ten znajdował się w małej, biednej wiosce Taize, był od lat nie zamieszkany, ale dobrze utrzymany i nie wymagał remontu oraz niedrogo kosztował. Lokacja tego domu wydała się korzystna, gdyż leżał on 2 km od linii demarkacyjnej, a więc w pobliżu ludzkich cierpień tamtych czasów. I tutaj osiedla się w 1940 roku.

Dom ten stał się miejscem przelotowym dla ciągłych wędrówek uchodźców, pół martwych ze strachu. Wtedy to odkrył, że można przyjmować ludzi i dzielić się z nimi swoimi skromnymi zasobami. Aby mógł się dzielić pożywieniem musiał się nauczyć pracować na roli i wykonywać prace gospodarskie. Ale nie zapominał o modlitwie. Modlił się trzy razy dziennie w małym oratorium, które sobie urządził. Jego pobyt i działalność w Taize została przerwana, w 1942, kiedy był poszukiwany przez Gestapo. Ucieka wtedy do Szwajcarii do Genewy. Nie zapomina o modlitwie trzy razy dziennie. Wtedy dołączają do niego dwaj studenci - późniejsi pierwsi bracia.

Wspólnota

Zaczątki obecnej wspólnoty w Taize narodziły się po powrocie brata Roger z jego pierwszych współbraćmi po wyzwoleniu Francji, na jesieni 1944r. Brat Roger i jego współbracia zaczęli od odwiedzin i dzielenia się z jeńcami, których dwa obozy znajdowały się w pobliżu Taize. Do Taize przybyło później jeszcze trzech młodych ludzi, którzy postanowili dołączyć do braci. Niedługo potem w niedzielę Wielkanocną w kościele, w Taize bracia złożyli pierwsze trzy śluby zobowiązując się na całe życie do celibatu, do wspólnoty posiadanych dóbr i do uznania posługi przeora. Bracia nie przyjmują spadków i żadnych darowizn. Utrzymują się z pracy własnych rąk. Obecnie wspólnota liczy stu braci katolików i pochodzenia ewangelickiego, dwudziestu kilku narodowości. Od ok.30 lat jest w niej Polak Brat Marek.

Istota wspólnoty i młodzi w Taize

Wspólnocie od pierwszych lat towarzyszyło jasne wezwanie do pojednania wśród chrześcijan i w całej ludzkości. Towarzyszyło też przekonanie, że droga ku jedności prowadzi przez pojednanie Kościoła niekatolickiego z Kościołem rzymskim. Brat Roger nie chciałby Taize stało się nowym kościołem, nie życzył sobie również takiej sytuacji, gdzie pojednanie pozostawałoby zwykłą teorią czy ideą. Od samego początku chciałby wspólnota była prawdziwą przypowieścią o komunii, przypowieścią o pojednaniu, otwartej ku przyszłej jedności konkretnej i widzialnej dla wszystkich chrześcijan a nie tylko nielicznych. Od początku też wspólnota z Taize starała się otwierać drogi ku pojednaniu chrześcijan, ale nie był to cel sam w sobie. Chodziło o to, by chrześcijanie pojednani stali się zaczynem pokoju i zaufania pośród ludzi na całej ziemi. Wspólnotą „zainteresowali się” młodzi ludzie z całej Europy i od 1957 roku coraz liczniej zaczęli odwiedzać Taize. Do tej pory w Taize odbywają się tygodniowe rekolekcje mówiące o pojednaniu, a młodzi Europy dzielą się swoim doświadczeniem Jezusa Chrystusa, Boga i in. Gościnna Wspólnota braci z Taize czeka na wszystkich, którzy dotrą na szczyt wzgórza niezależnie, czy przychodzą na pieszo, samotnie czy w grupie, czy są chrześcijanami, czy też bardziej ogólnie poszukują sensu życia. W Taize wszystko dokonuje się we wnętrzu człowieka, w absolutnym poszanowaniu ludzkiej wolności. Przyjęcie, jakie ofiarowują bracia, ich ciągłe nastawienie na drugą osobę i prostota warunków życia sprzyjają wewnętrznej pielgrzymce. Każdego wieczoru po wspólnej modlitwie wieczornej bracia zostają dłużej w kościele, służąc rozmową, która pozwala dotrzeć do tego, co najistotniejsze. Wspólnota niestrudzenie pracuje na rzecz pojednania, a pojednania tego pozwala młodym doświadczyć przez modlitwę i w modlitwie.

http://www.taize.fr